Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2010

Na kawę z Panem Cogito cz.5

Obraz
Poczucie tożsamości Pan ma takie dziwne nazwisko, choć jego pochodzenie nie budzi wątpliwości. Wielu to panu mówiło. Pana nazwisko pochodzi jednak od "dwóch" Cogito. Jedno jest to, o którym piszą podręczniki. Wie pan - to z Kartezjusza. To jest pewne, niewzruszone, jednolite. "Drugie" Cogito jest od Nietzschego. Nie jest ani pewne, ani trwałe, ani jednolite. Gdy słucham pana wydaje mi się, że chyba jednak więcej ma pan z tego drugiego. Proszę mi powiedzieć, czy mam rację? To wcale nie tak, pan jest gdzieś pomiędzy. Pomiędzy tym co pewne i czego wcale nie można zagwarantować. Pomiędzy tym, co trwałe jak kamień i ulotne jak uczucie. Pomiędzy tym, co niewzruszone a co zmienia się każdego dnia. On tylko uśmiecha się lekko. To mieszanina różnych przeżyć, pan potrafi z różnych stron spojrzeć na świat, przez to wszystko nie potrafię w tym odnaleźć niewzruszonej perspektywy. W tylu publikacjach nawiązują do pańskiego nazwiska i Kartezjusza. Proszę mi powiedzi

Dorotka

Obraz
Już od jakiegoś czasu czuję, że dom drży w posadach. Zdaję sobie sprawę z tego, że coś się dzieje, że coś jest nie tak. Siedzę na podłodze z podkulonymi nogami i trzęsę się cała. To już nawet nie strach, to przerażenie. Co będzie, jaka ja będę, gdy w końcu wstanę, otworzę drzwi a tam będzie całkiem inny świat? AS

Na kawę z Panem Cogito cz.4

Obraz
Przepaść Pana Cogito Stworzyłam sobie swój własny świat. Moje cztery ściany, takie przyjacielskie i wydaje się, że chcą mnie miedzy sobą mieć. W domu zawsze bezpiecznie Czasem tylko można zapytać, czym jest ten dom? Czy to faktycznie te cztery ściany, czy może wspomnienie z przeszłości, czy po prostu coś, co na chwilę pozwala nam zapomnieć o zewnętrznym świecie? Jednak do domu potrzeba bliskich, bez bliskich dom to tylko budynek, pokój podobny do wielu. Dom nosi się ze sobą zawsze, jeśli się go ma. Wtedy, gdy na chwilę się gdzieś przystanie, można go tam znów odnaleźć. Te przysłowiowe "cztery ściany". Dom jest symbolem stałości, bezpieczeństwa i ucieczki przed wszelkim złem zewnętrznego świata. Taki powinien być. Trzeba go mieć, by mieć się gdzie schronić. W takim prawdziwym domu piękne są drzwi. Można je zamknąć, a za nimi zostawić to, co dręczy. Można na chwilę udawać, że skoro to zrobiliśmy, tego czegoś na tę chwilę nie ma. ale z

Pociąg

Obraz
Aptior est dulci mensa merumque ioco Wsiadłam do pociągu relacji Amsterdam - Amersfoort Vathorst. W Holandii z transportu kolejowego korzysta się pobodnie jak w Polsce z autobusów. To trochę dziwne, bo zmieniając środek transportu musiałam też całkowicie zmienić (dla mnie uwspółcześnić) uczucia z nim związane. Gdy mieszkałam w Polsce podróż pociągiem kojarzyła mi się z wakacjami, z wypoczynkiem, z czasem spędzonym wśród rodziny. Tutaj pociąg to codzienny sposób przemieszczania się. Do pracy, do szkoły, czy tak jak w moim przypadku na uniwersytet. Wiele osób korzysta z tego środka transportu. W godzinach, gdy na autostradach tworzą się gigantyczne korki, pociągi wypełniają się po brzegi ludźmi - Holandia zaczyna się przemieszczać. Wsiadłam - w przedziałach nie było już miejsc siedzących. Znalazłam jedno między przedziałami na rozkładanym krzesełku. Ustawiłam pod nogami torbę, aby zajmować jak najmniej miejsca i wyjęłam książkę. Zanim wyruszyliśmy z Amsterdamu, ja już byłam w innym