Posty

Wyświetlanie postów z 2010

Nagroda

Obraz
Główna nagroda w kategorii wiekowej powyżej lat 18 I Międzynarodowego Konkursu Literacko-Plastycznego pt. "Tam Dom mój, gdzie serce moje" Dom to dźwięk Coś słyszę... ale co to może być? Otwieram oczy i przez chwilę zastanawiam się gdzie jestem. Dlaczego jest tak ciemno? Czuję na sobie jakiś ciężar, nie mogę się poruszyć. Dźwięk staje się coraz bardziej natarczywy, ja to skądś znam... To mój budzik. Wyciągam rękę przed siebie i jednym zdecydowanym ruchem uciszam go. Teraz jeszcze muszę dowiedzieć się, dlaczego jestem unieruchomiona. Nogami mogę poruszać, rękami też, czyli tylko tułów jest "sparaliżowany". W końcu udaje mi się odrobinę unieść się do góry. Wszystko staje się jasne. W nocy przyszła do łóżka, w którym śpimy, nasza córeczka i upatrzyła sobie moje plecy na poduszkę. Odsuwam się odrobinę i jeszcze na chwilę przymykam oczy. Wracam wspomnieniami do poprzedniego dnia. Za długo siedziałam przy komputerze. Poszłam spać o 2.00 w nocy. Przez półsen przypomin

Na kawę z Panem Cogito cz.5

Obraz
Poczucie tożsamości Pan ma takie dziwne nazwisko, choć jego pochodzenie nie budzi wątpliwości. Wielu to panu mówiło. Pana nazwisko pochodzi jednak od "dwóch" Cogito. Jedno jest to, o którym piszą podręczniki. Wie pan - to z Kartezjusza. To jest pewne, niewzruszone, jednolite. "Drugie" Cogito jest od Nietzschego. Nie jest ani pewne, ani trwałe, ani jednolite. Gdy słucham pana wydaje mi się, że chyba jednak więcej ma pan z tego drugiego. Proszę mi powiedzieć, czy mam rację? To wcale nie tak, pan jest gdzieś pomiędzy. Pomiędzy tym co pewne i czego wcale nie można zagwarantować. Pomiędzy tym, co trwałe jak kamień i ulotne jak uczucie. Pomiędzy tym, co niewzruszone a co zmienia się każdego dnia. On tylko uśmiecha się lekko. To mieszanina różnych przeżyć, pan potrafi z różnych stron spojrzeć na świat, przez to wszystko nie potrafię w tym odnaleźć niewzruszonej perspektywy. W tylu publikacjach nawiązują do pańskiego nazwiska i Kartezjusza. Proszę mi powiedzi

Dorotka

Obraz
Już od jakiegoś czasu czuję, że dom drży w posadach. Zdaję sobie sprawę z tego, że coś się dzieje, że coś jest nie tak. Siedzę na podłodze z podkulonymi nogami i trzęsę się cała. To już nawet nie strach, to przerażenie. Co będzie, jaka ja będę, gdy w końcu wstanę, otworzę drzwi a tam będzie całkiem inny świat? AS

Na kawę z Panem Cogito cz.4

Obraz
Przepaść Pana Cogito Stworzyłam sobie swój własny świat. Moje cztery ściany, takie przyjacielskie i wydaje się, że chcą mnie miedzy sobą mieć. W domu zawsze bezpiecznie Czasem tylko można zapytać, czym jest ten dom? Czy to faktycznie te cztery ściany, czy może wspomnienie z przeszłości, czy po prostu coś, co na chwilę pozwala nam zapomnieć o zewnętrznym świecie? Jednak do domu potrzeba bliskich, bez bliskich dom to tylko budynek, pokój podobny do wielu. Dom nosi się ze sobą zawsze, jeśli się go ma. Wtedy, gdy na chwilę się gdzieś przystanie, można go tam znów odnaleźć. Te przysłowiowe "cztery ściany". Dom jest symbolem stałości, bezpieczeństwa i ucieczki przed wszelkim złem zewnętrznego świata. Taki powinien być. Trzeba go mieć, by mieć się gdzie schronić. W takim prawdziwym domu piękne są drzwi. Można je zamknąć, a za nimi zostawić to, co dręczy. Można na chwilę udawać, że skoro to zrobiliśmy, tego czegoś na tę chwilę nie ma. ale z

Pociąg

Obraz
Aptior est dulci mensa merumque ioco Wsiadłam do pociągu relacji Amsterdam - Amersfoort Vathorst. W Holandii z transportu kolejowego korzysta się pobodnie jak w Polsce z autobusów. To trochę dziwne, bo zmieniając środek transportu musiałam też całkowicie zmienić (dla mnie uwspółcześnić) uczucia z nim związane. Gdy mieszkałam w Polsce podróż pociągiem kojarzyła mi się z wakacjami, z wypoczynkiem, z czasem spędzonym wśród rodziny. Tutaj pociąg to codzienny sposób przemieszczania się. Do pracy, do szkoły, czy tak jak w moim przypadku na uniwersytet. Wiele osób korzysta z tego środka transportu. W godzinach, gdy na autostradach tworzą się gigantyczne korki, pociągi wypełniają się po brzegi ludźmi - Holandia zaczyna się przemieszczać. Wsiadłam - w przedziałach nie było już miejsc siedzących. Znalazłam jedno między przedziałami na rozkładanym krzesełku. Ustawiłam pod nogami torbę, aby zajmować jak najmniej miejsca i wyjęłam książkę. Zanim wyruszyliśmy z Amsterdamu, ja już byłam w innym

Na kawę z Panem Cogito cz.3

Obraz
Alienacje Pana Cogito Pan mieszka w obcym państwie. "Obcym" to brzmi tak strasznie. Obcy to też cudzy, całkiem nie nasz i zupełnie nie na miejscu. Często czuje się tak człowiek, który znajduje się w innym, "cudzym" państwie. Wszystko tam dzieje się jakby samo i nas do niczego nie potrzebuje. Człowiek czuje się zupełnie niepotrzebny, taki dodatek, którego nikt nie zamawiał. Wie pan, rozmawiam czasem z przyjaciółmi z Polski. Rozmawiamy o realiach, ja bardziej słucham, ale często ogarnia mnie przerażenie, że dla wielu z nich nasza ojczyzna też jest obcym krajem. Dla nas obcość jest jakby bardziej realna i łatwiejsza do opisania, możemy ją zaklasyfikować do przedmiotów, smaków i zachowań. Ale co z ludźmi, którzy tego nie mogą. My przynajmniej możemy myśleć, że gdybyśmy byli gdzieś indziej byłoby inaczej, że jest nie tak, bo jesteśmy tu. Przeraża mnie myśl, że są ludzie, dla których "tam" i "tu" to, to samo miejsce. Oni nie mają gdzie uciekać..

Cząstka Australii

Obraz
Rachel jest moją przyjaciółką od 9 lat. We wspomnieniach dzielimy wiele, jej ślub, nasze ciąże, maleńkie dzieci, które już wcale takie maleńkie nie są, książki, filmy. Kursy języka holenderskiego, wyprawy w nieznane, tycie i diety, długie godziny przy kawie, zrozumienie i łzy. Zmartwienia i radości, i jeszcze wiele nieponumerowanych dni. Ona przywodzi mi zawsze na myśl „chatę roztańczoną, rozśpiewaną’, jej to nic nie mówi, nie ma nic wspólnego z Rachelą Wyspiańskiego. Ona nawet nie wie, że był ktoś taki jak Wyspiański. To nic, nie musi, ona pochodzi z Australii. W Holandii znalazłyśmy się z tego samego powodu, stąd pochodzą nasi mężowie. Rachel ma pięknie urządzony dom. Na ścianach wiszą zdjęcia z widokami z jej rodzinnych stron, z twarzami ludzi, którzy mieszkają na końcu świata. Meble ozdabiają rzeźby wykonane ręką Aborygenów. Przyglądam się temu wszystkiemu i pytam, jak może mieszkać w tak zimnym i płaskim kraju, gdy jej dom to wodospady tak błękitne, że ma się wrażenie, ż

Na kawę z Panem Cogito cz.2

Obraz
O dwu nogach Pana Cogito Pan jest emigrantem. Widzi pan, ja też. Choć inaczej niż pan, ja tak bardziej z własnej woli i w innym czasie. Wyjechaliśmy z tego samego kraju a mimo to z dwóch całkiem różnych miejsc. Czas, który dzieli nasze wyjazdy zmienił punkt wyjścia. Pan uciekał, ja chyba też, pan przed innymi a ja trochę bardziej przed samą sobą. Jak sobie pan radzi z tym byciem "tu" i nie byciem "tam", gdzie kiedyś był pana dom? Czy zmienił on miejsce, czy jest pan bardziej tu czy może jednak tam? Może nie ma pana już nigdzie tylko już we wspomnieniach i tych słowach. Porusza się pan między tymi dwoma światami, które nie tylko geograficznie ale i w wymiarze czasu są gdzie indziej. Jak może… jak potrafi iść pan przed siebie? Przepraszam, ja tyle pytam, ale chyba w sama w tych pytaniach szukam odpowiedzi. Chyba zadając je panu zadaję je sobie sama. Lewa noga normalna rzekłbyś optymistyczna trochę przykrótka chłopięca w uśmiechach mięśni z dobrze modelowaną ł

Ze sterty papierów...

Obraz
Ktoś podarował mi wyblakłą kartkę z opowieścią o starym Indianinie i jego wnuku. Opowieść ta musiała być już wielokrotnie kopiowana, bo litery się rozmazały, ale i tak można z łatwością odczytać przesłanie. Pozwolę je sobie tu przytoczyć. Stary Indianin daje wnukowi lekcję życia, W moim wnętrzu trwa walka - zwrócił się do młodego - to straszna walka między dwoma wilkami. Jeden z nich jest zły - stworzyła go wściekłość, zazdrość, buta, poczucie winy, chciwość, uraza, kłamstwa, pycha, poczucie wyższości i ego. Ten drugi wilk stworzony jest z radości, spokoju, miłości, nadziei, skromności, przebaczenia i zrozumienia. W twoim wnętrzu trwa ta sama walka i tak jest we wnętrzu każdego człowieka. Wnuk przez chwilę się zastanawiał a potem zapytał starego Indianina. Który z tych wilków wygra tę walkę? Stary uśmiechnął się i odpowiedział: Ten, którego będziesz karmił.  AS

Moje alienacje

Obraz
Wakacje. Jeszcze kilka lat temu, był to powrót. Powrót do korzeni, powrót do tego co się zna. Nagle po dekadzie spędzonej w Holandii, wakacje w Polsce stały się wyjazdem w nieznane. Wdycham powietrze tak bardzo mi znane i orientuję się, że przyzwyczaiłam się już do czegoś innego. Przyzwyczaiłam się? Czyż to nie straszne?! Czyżbym stała się... no właśnie kim?! Nagle zdałam sobie sprawę, że przyjechałam z wizytą. Nagle zaskoczyły mnie całkiem zwykłe rzeczy, coś co kiedyś znałam a teraz wydało mi się dziwne. Taki odruch bezwarunkowy, ale jednak wykonany przez moje ciało. Przygniotły mnie całkiem zwykłe pytania, na które nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi. Zaczęło mnie gnębić uczucie, że wyjeżdżając za granicę zrobiłam coś złego. Wracając trzeba stanąć na wysokości zadania. Trzeba przepraszać, myślą, mową i uczynkiem. Nagle tak całkiem namacalnie tam też stałam się obca, obca wśród ludzi, których kiedyś znałam. Rozmowy ograniczyły się do tego - co słychać i jaką pogodę macie w Hola

Na kawę z Panem Cogito cz.1

Obraz
'Szukam teraz jakiejś własnej, urojonej formuły klasyczności, Poezji, która miałaby jakieś szanse przetrwania' Z. Herbert Z listu do Jerzego Zawieyskiego Kawiarnia Jest taka mała kawiarenka na skrzyżowaniu ulic w pewnym mieście... Właściwie to i to miasto nie jest takie ważne, ani ulice. Pewnie mogą być wszędzie, albo całkiem być może, nie ma ich nigdzie. Co jest natomiast ważne, to dym wyginający się ponad głowami i ta jedna osoba, która istnieje tak bardzo tu przede mną i chyba jeszcze bardziej gdzieś w środku mnie. Co ważne to te słowa, które mają coś z magii, bo przenoszą gdzieś w głąb emocji a może właśnie te emocje odkrywają. Tak jakby te słowa wiedziały więcej, wiedziały więcej o mnie i potrafiły lepiej opisać to co czuję. A może po prostu ja potrafię odnaleźć coś z siebie w tych linijkach zapisanych czarnym piórem? Tak jakby to tu i tam, teraz i wtedy było połączone tymi właściwymi słowami. Ja jestem gadułą, paplam starając się w tej powodzi słów odnaleźć to

Ojczyzna – obczyzna

Obraz
Wyznaczamy sobie granice. Jest ich tyle, że czasem trudno nawet stwierdzić jak wiele. Nazywamy je różnie – zasady, wartości, wierzenia. Pilnujemy tych granic lepiej… czasem trochę gorzej. Strzeżemy ich sami lub pozwalamy to czynić innym. Czasem musimy bronić wyznaczonych przestrzeni. Natykamy się na granice wyznaczone przez kogoś innego i trzeba się dostosować. Zdarza się, że przymykamy oko i niby przypadkiem wkraczamy w przestrzeń innego człowieka. Linie pojawiają się niczym nić tkana przez pająka, ale mogą też nagle wyrosnąć murem z cegieł. Przekraczanie niektórych jest bardzo ekscytujące. Innych nigdy nie uda się przebyć. Przyjemnie jest łączenie granic, czasem trzeba je rozdzielić i tworzyć nowe. Mieszkając w innym kraju człowiek jest zmuszony stworzyć nowe przestrzenie dla siebie, dla tego, w co się wierzy, dla tego, co ważne i dla tego… co boli. Przestrzenie te przestają pokrywać się z tym, co kiedyś istniało i nie zgadzają się z tym, co istnieje już tutaj. Nagle człowiek zda

Inspiracje

Obraz
"Ja - kilkunastoletnia? Gdyby nagle, tu, teraz, stanęła przede mną," Szymborska Kilkunastoletnia Przede mną pojawiam się ja sprzed już więcej niż kilu lat. Stoję i patrzę na nią, na siebie, tę dziewczynę taką obco znajomą. Zastanawiam się co jej powiedzieć. Ona tymi samymi oczyma przygląda się mnie, patrzy i czeka, bo myśli, ze ja już wiem. Skoro żyję tyle lat więcej niż ona, doczekałam się odpowiedzi. Uważa, że zmądrzałam i nauczyłam się, że teraz wszystko jest dla mnie jasne, łatwe, przejrzyste. W końcu jestem dorosła, farbuję już włosy nie tylko dla innego koloru. Ona się łudzi, że razem z wiekiem przychodzą rozwiązania, że z wiekiem stałam się spokojniejsza. Ona ma nadzieję, że już nie proszę a może nawet, że już wcale nie potrzebuję. A ja nie wiem! Wkroczyłam w kolejne dziesięciolecie mojego życia i nadal nie wiem, nie rozumiem. Dlaczego tak musiało być? Dlaczego teraz nie rozumiem wszystkiego jeszcze bardziej niż wtedy? Stawiam obok siebie kieliszek czerwonego

Każdy tak ma…

Obraz
Kilka minut na makijaż, przeczeszę włosy i lecimy do szkoły. Nagle złośliwie i zdradziecko w lustrze na czubku mojej głowy zobaczyłam siwe włosy. O nie! Czyli muszę jeszcze umówić z fryzjerem. Te tygodnie tak szybko mijają, i tylko lustro przypomina, że trzeba znów zafarbować upływający we włosach czas. Moja fryzjerka to sympatyczna osoba, choć ostatnio nie bardzo się zgadzamy, co do tego, co ja chcę mieć na głowie. Ja chcę odmiany, ona głosuje za tym co jest. Fryzjer to wyjątkowy zawód. Nie chodzi mi o rodzaj wykonywanej procesji, ale stosunek, jaki mają do ludzi… a może ludzie do nich? Fryzjer, taksówkarz, gość za barem; to bardzo specyficzne zawody. Nie tylko układają włosy, pomagają w przemieszczaniu się z miejsca na miejsce, lub podają płyny, które zaburzają jasność myślenia uwalniając od trosk, są również niczym przyjaciele na tę jedną chwilę. Przyjaciele i psycholodzy… psychoterapeuci, nie oceniają, bo im nie zależy. Dlatego często udzielają najlepszych i najcenniejszych,

Drzewa i ludzie. Szanuj zieleń!

Obraz
Grudzień to zwariowany miesiąc! Poza wszystkimi standartowymi szaleństwami, w tym czasie moje dzieci mają urodziny. Najpierw mój syn a dwa tygodnie później córka. Trzeba tyle załatwić, tyle zorganizować. A ja słyszę tylko, ja chcę to, ja chcę tamto, w czasie każdej przerwy na reklamy. W tym roku imprezą urodzinową dla syna i jego kolegów była wyprawa do lasu na coś w stylu szkoły przetrwania. Chłopcy bawili się świetnie i wrócili do domu umorusani do granic możliwości. Szkoła przetrwania jest kilka kilometrów od naszego domu, więc w jakiś sposób musieliśmy tam przetransportować chłopców. Mój mąż zabrał do swojego auta czterech a ja pozostała dwójkę. Ze mną jechali Jasper i Niels. Przesympatyczni chłopcy, którzy gdy tylko wsiedliśmy do mojego pojazdu, zaczęli opowiadać przeróżne historie. Opowiadali o rekinach, które obgryzają ludziom nogi, o oswojonych przez ludzi lwach, o tym co robili na swoich urodzinach i o tym czego nie chcą robić tego dnia na szkole przetrwania. Jasper bał