Ileż było
wątpliwości i pytań w chwili, gdy moje dzieci zaczęły mówić. Tak bardzo
obawiałam się dwujęzycznych sytuacji. Nie wiedziałam, jak to będzie, gdy w
naszym całkiem codziennym życiu pojawią się niderlandzkie słowa, których nie
będę rozumieć. A co zrobić z tymi słowami, których nadal nie potrafię
wypowiedzieć? A dlaczego moje dzieci nie chcą między sobą rozmawiać po polsku?
Pytania się mnożą, ale i odpowiedzi pojawiają się same, bo tak to już jest w
życiu. Dzieci dorastają
a ja już dawno przestałam się bać tych lingwistycznych zawirowań, ponieważ
każdy dzień przynosi całkiem inne wyzwania. Czasem irytuję się, gdy mówię
jakieś słowo niepoprawnie, ale tak samo irytuję się, gdy szklanka rozbija się o
twardą podłogę. To już nie stanowi wyzwania. Rozumiemy się i to jest nasz
sukces.
Mój sukces tylko
do chwili, gdy syn wchodzi do pokoju i już w drzwiach krzyczy:
- Mama zobacz, ja
już rozumiem! - Co rozumiesz? - Poparz –
wskazał palcem stronę papierową reklamówkę sklepu, w którym sprzedają …