Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2010

Sen o niebieskich migdałach

Obraz
Kolejne zapalenie gardła. Kolejna kuracja antybiotykowa i kolejny tydzień wyjęty z życia. Mam dość! Wyrok lekarza - musimy wyciąć migdały. Wyciąć? Znaczy, że co, że ktoś wsadzi mi nóż do gardła? A może inny sposób? Mogą być inne sposoby, ale pewnie niedługo znów będę chora. Ojej! No dobra - wycinajcie! Na sali operacyjnej podano mi narkozę. Anestezjolog wcale nie kazał mi odliczać od 10 w dół. Zapytał, co tu robię. Nie na sali operacyjnej, bo to mam nadzieję, wiedział - w Holandii. Powiedziałam, że mieszkam, że żyję. Co się właściwie odpowiada na takie pytanie? Czułam się coraz dziwniej. Sala operacyjna zaczęła się poruszać. Zapytał, dlaczego mieszkam w Holandii. Odpowiedziałam, że mój mąż jest Holendrem. A może mi się wydawało, że to powiedziałam. Holender? Dobiegło do mnie gdzieś z daleka. Już nie byłam pewna, czy to on, czy było to tylko echo tego, co powiedziałam. Z Polakami coś nie tak? Holender jest lepszy? Co? Nie! To nie tak. Na suficie białe płytki w spódniczkach z a

Szok

Obraz
Trzy lata temu rozpoczęłąm studia na Uniwersytecie w Amsterdamie. Pamiętam mój pierwszy dzień na uczelni. To było niesamowite przeżycie, wielki stres, ale i spełnienie marzeń - ja na Uniwersytecie w Amsterdamie. Teraz, jakiś czas później, wiem już, że to był też początek fantastycznej przygody, która, mam nadzieję, jeszcze jakiś czas potrwa. Moje pierwsze zajęcia, to była filozofia. Byłam przejęta, ciekawa i wierzyłam, że sobie poradzę. Pierwszy semestr był dla mnie prawdziwą drogą przez mękę, ale później poczułam sie jak Indiana Johns. Nie poszukiwałam co prawda Arki Przymierza, ale zagłębianie się w tajniki języka, poznawanie historii i teorii literatury - to było to! Pierwsze zajęcia - grupa nie była liczna, mogłam zapamiętać twarze wszystkich studentów. Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to to, że wszyscy siedzieliśmy w kręgu - ławki nie były ustawione w rzędach. U szczytu, jak król Artur, siedział wykładowca. Człowiek, który o językach słowiańskich wie chyba wszystko. My byliś

Czarny pas i baletki

Obraz
Kilka lat temu w holenderskiej telewizji, bardzo często można było zobaczyć spoty, mówiące o tym, jak przepełniony czas mają tutejsze dzieci. Ciągle biegały na dodatkowe zajęcia, treningi i kursy nie mając czasu na zwykłe dziecięce przyjemności. Postanowiliśmy wtedy, że nasze maluchy, jeśli gdzieś będą uczęszczać po za szkołą, to tylko dlatego, że same chcą a nie, bo my rodzice tak postanowiliśmy. Wyjątkiem miały być lekcje pływania. W kraju kanałów trzeba umieć pływać. Szczególnie, że my tego za dobrze nie umiemy. Przez jakiś czas dzieciaki nie domagały się dodatkowych zajęć. W końcu córcia stwierdziła, że chce iść na lekcje baletu i jazdy konnej. Na balet się zgodziliśmy, ale na konie musi jeszcze poczekać. Syn jakoś nie bardzo chciał się zająć czymś poza pływaniem. Chyba komputer w domu wystarczał mu za wszelkiego rodzaju dodatki. Dopiero krótko przed wakacjami poprosił nas o lekcje judo. Myślał, że dzięki nim będzie taki jak jego komputerowe żółwie ninja. Dla nas jego motywacje

Czy chciałabyś mieć siostrę bliźniaczkę?

Obraz
Pchałam przed sobą wózek z zakupami. Jeszcze tylko zapłacić za parking, wpakować te dobra i dzieci do auta, i do domu. Obok nas przechodziła pani z niesamowicie zmęczoną twarzą a wokół niej biegły dwie zapłakane dziewczynki. Były śliczne, mimo, że ewidentnie niezadowolone. - Mamo, mamo, popatrz one są takie same. Krzyknął mój syn. Faktycznie, dziewczynki były identyczne. Aby to podobieństwo podkreślić jeszcze bardziej, mama ubrała je w takie same ciuchy. - Mama, chciałabyś mieć bliźniaczkę? Zapytał Wrzuciłam zakupy do bagażnika. - Czy ja wiem? A ty, chciałbyś mieć takiego samego jak ty braciszka. - Tak. Padła zdecydowana odpowiedź. Z ciachem w dłoni szybko zapomniał o problemie, ale ja zaczęłam się nad tym zastanawiać. Czy chciałabym mieć bliźniaczkę, czy nie? Rozważałam wszystkie za i przeciw, i nie wiem. Mieć koło siebie osobę taką jak ja. Osobę, która rozumie mnie zawsze, bez słowa wyjaśnienia. Osobę, która zawsze była, jest i będzie dla mnie, i ja dla niej. Mieć kog

Oddech

Obraz
Cały dzień w biegu, cały dzień tysiące spraw do załatwienia i tysiące do zapamiętania „na potem”. W końcu stwierdzam, na dziś już dość i idę spać. Czasem jednak kładę się jeszcze na chwilę obok śpiącego syna. On cichutko pomrukuje, a ja przytulam się do niego, zamykam oczy i słucham, jak oddycha. Tak bardzo chcę stać się tym oddechem. Chcę być równie jak on spokojna. Na chwilę wszystko znika. Zmieniam się w powietrze, unoszę się i wlatuję przez nosek, wpływam w górę do jego głowy. Otulam myśli. Tutaj zostaję chwilę. Chcę, aby te myśli były pozbawione strachu i smutku. Niech młody człowiek jak najdłużej pozostanie taki radosny i beztroski. Płynę w stronę serduszka. Tak cudownie bije, pompuje krew w górę i w dół, ale dla mnie jest dowodem na to, że cuda się zdarzają. To serduszko kiedyś biło we mnie, kiedyś biły we mnie dwa serca. Pierś unosi się i opada. Płynę dalej, brzuszek, powód tylu zmartwień, czy dostaje się tam wszystko, czego potrzebuje mój chłopiec i czy to, co się do