Sznurowadło, które łączy z Bogiem


Usiadła przed artystą, bo tak właśnie należy. To są obowiązki ważnych osób. Należy pozwolić się uwiecznić, aby później inni mogli się przyglądać. Może ktoś przystanie, pomyśli, może komuś to pomoże. Ona wcale nie czuje się ważna, choć nie ma ważniejszej. Artysta instruuje.
Proszę patrzeć tutaj, prosto, lekko skłonić głowę. Proszę się nie uśmiechać, to nie w kanonie. Dzieciątko proszę trzymać trochę wyżej, proszę się nie martwić przerobi się, aby było jak trzeba. Nie może przecież wyglądać jak dziecko, teraz taki styl panuje, cóż poradzę. Nie można wyglądać jak bobas.
A Ona siedzi, przytula Syna do piersi i być może nie wie, ile kiedyś będzie znaczyć, to co robi… a może jednak wie.
Tylko proszę poprawić ten sandałek, bo to nie uchodzi, aby Jemu bucik spadał. Więc poprawia, zakłada, zawiązuje, tak jak wszystkie mamy, w każdym czasie. Znów wszystko od początku: patrzeć tutaj, poważna mina, On przed siebie i wyżej. A ten bucik tak przeraźliwie ziemski znów zsuwa się z boskiej stopki. Artysta wzdycha, niech już tak zostanie. Tak było, mogę przysiąc – widziałam to… oczami wyobraźni.

* * *
W małym kościółku, w niewielkiej wiosce znajduje się ikona Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, patronki najbardziej smutnych i potrzebujących. Ona, smutna jak ci, którym pomaga, poważna, bo wie ilu ich jest. Jej spojrzenie tak bardzo obecne. Przychodzę tam często. Ona za każdym razem ze spokojem patrzy na mnie i wie, a mnie jest z Jej wiedzą lżej. Trzyma w ramionach Maleństwo, takie inne niż wszystkie, bo jedyne i całkiem wyjątkowe. Zastanawiam się dlaczego Chłopiec jest taki nienaturalny, jakby duży, ale mały i mały, ale duży. Przyglądam się im, wydają się tacy odlegli, lecz równocześnie bliscy. Czy to możliwe? Przecież jedno przeczy drugiemu. A jednak.
Zapalam świeczkę i modlę się, proszę, dziękuję i przepraszam.
Cierpliwość Ich spojrzenia, cisza tego miejsca przywracają wewnętrzny spokój i wtedy to dostrzegam. Początkowo myślę, że tylko mi się wydaje, że to iluzja zamyślenia, ale po chwili wpatrywania się jestem już pewna. Jezuskowi zsunął się ze stopki sandałek. Rzemień, niczym sznurówki w butach moich dzieci, oplótł się wokół Jego kostki i bucik jeszcze chwieje się w kąciku ikony. Za chwilę upadnie poza ramy obrazu. Przez chwilę wydaje mi się, że Matka Boża to widzi, dostrzega kątem oka. Wiem, że zaraz z westchnieniem lekkiej irytacji, włoży bucik z powrotem na stopkę Syna. Pewnie jak tysiące matek zorientuje się, że chwilę później sandałek będzie się tak samo kołysał.
Poważna mina, skupiony wzrok i te dysproporcje oddalają nas od Boga. Jednak ten zsunięty bucik z Bożej Stopy, kołyszący się tyle stuleci, w jednej chwili przybliża tak wiele. Przybliża wszystko.
AS
Ikona znajduje się w kościele R.K. Parochie van de H. Maria w Bussum w Holandii

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Największy pchli targ w Europie!

Jak to powiedzieć?

A co jeśli koń to żaba?