Kieszeń
Ten trójkąt z materiału ukryty na
naszych biodrach, osobisty i tak całkiem prywatny. Dwa niewielkie skrawki
dzianiny połączone ze sobą a potrafią schować cały świat.
Kieszenie rosną razem z nami i
mimo, że wciąż większe, wydają się być coraz bardziej puste.
Wkładam pranie do pralki, jakże
to niepoetyczne zajęcie. Szybka kontrola; co pozostało w schowkach z bawełny. A
jednak chwila na zastanowienie; jak bardzo z wiekiem zmienia się zawartość kieszeni.
Córka, najmłodsza z nas, chowa w
nich kolorowe piórka, zwiędłe stokrotki i szare kamienie. Jest
jeszcze złamana kredka i trzy rysiki. Niby nic, ale na pewno niezastąpione...
tylko ja już tego nie rozumiem... być może. Jest wstążka, która zatrzymuje
kolory prezentów i zapachy perfum. Te kwiaty mimo, że osłabły nadal kwitną w
jej kieszeniach. Kamienie wcale nie mniej szlachetne, bo
najcenniejsze. Każdy ma swą opowieść i to w nich najważniejsze. Ona zna je
wszystkie, są niczym odciski palców jej zabaw. Niebieskie piórko, jak
westchnienie nieba, potrafi rozjaśnić najbardziej zachmurzony firmament.
Syn trochę starszy, ale kieszenie
nadal ma pełne piasku. Nie buduje już zamków, tylko groty i podkopy
do innego świata. Przedostaje się nimi do tylko jemu znanej krainy elfów i smoków. Jest jeszcze
cukierek, jak prowiant na później, ale zapomniany, lub może w czasie ostatniej
wyprawy niepotrzebny. Znalazłam też gumkę do zmazywanie jeszcze całkiem małych
błędów. Patrzę na jego spodnie za każdym razem o rozmiar starsze.
Ja; pomadka do malowania
uśmiechów i chusteczka, gdy pomadka nie zadziała. Biała tabletka na ból głowy, kiedy
wszystkiego jest już za dużo; czyni cuda. Obok niej lusterko, które nie chce
kłamać, lecz za każdym razem pokazuje coś innego. Pognieciona lista zakupów,
trochę nieaktualna; zawsze prawie taka sama. Ołówek, ale nie ze szkicownika
tylko z IKEI. Proste przedmioty, wcale nieprozaicznego życia.
Mąż; nic, pusta kieszeń, bo
pamięta, aby wyjąć klucze i telefon. Została tylko moneta do wózka w
supermarkecie.
Tak jakbyśmy mieli dziurawe
kieszenie, z których wypadły już piórka, kwiaty, wysypał się piasek. Kieszenie
dzieci pozwalają na marzenia.
Nie, nie ma smutku, jest
postanowienie: jutro schowam do nich kamyk, szkiełko, te krople deszczu, który
nie przestaje padać i jeszcze coś więcej...
Zobaczymy co się stanie...
AS
Komentarze
Prześlij komentarz