Obawy i tęsknoty


Popatrzyłam na górę prasowania i stwierdziłam, że dłużej już nie uda mi się tego odkładać. W szafach świecą pustki, a wszystko pogniecione jest w koszach. Trzeba się za to zabrać. Rozstawiłam deskę na środku pokoju, tak aby widzieć telewizor. Tej góry nie dam rady pokonać bez fajnego filmu. Włączyłam Canal+, zaraz miał się zacząć „Pan Tadeusz”. Nie, to nie jest film do prasowania. Do tej czynności muszę mieć jakiś głupi film, sensacje albo romans. Najlepiej coś co już widziałam, bo akcja nie może wpłynąć na rozliczne poparzenia rąk. Nie przełączyłam. Film się zaczął, a mnie zaczęło się robić jakoś dziwnie.

Dziś dla nas, w świecie nieproszonych gości,
W całej przeszłości i w całej przyszłości
Jedna już tylko jest kraina taka,
W której jest trochę szczęścia dla Polaka,
Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie…
(Epilog, wers nr. 64-69)

Czułam, jak łzy płyną mi po policzkach. Tyle razy czytałam ten tekst, ten film też widziałam kiedyś dawno. Teraz jednak te słowa jakoś inaczej zabrzmiały w moich uszach. Wiem, zmieniła się perspektywa i dlatego to wszystko stało się inne. W tym tekście ukryte są obawy i tęsknoty wielu, ale w tym momencie poczułam, że to ja, że to o mnie. Nagle gdzieś tam dostrzegłam siebie.
To była dziwna chwila. Patrzyłam i słuchałam. Obrazy, muzyka i słowa, reszta była jakoś mniej ważna. Już nie drażnił dobór aktorów ani przemawiające przez nich uczucie sztuczności, jakiejś nieprawdy. Przypomniały mi się wakacje wśród takich właśnie lasów brzozowych. Przypomniały mi się jagody i szum Łękawki. Przypomniały mi się oscypki i domowy ser z Katowic, grzyby na blasze i te żółte kwiaty, które były wyższe ode mnie. Pokrzywy, wróble i lodowata woda ze studni, tak czysta jakby jej wcale nie było. Już nie mogłam prasować, ryczałam. Stałam z żelazkiem w dłoni i najnormalniej w świecie ryczałam.
– Mama co jest? – wyrwało mnie ze wspomnień i łez.
– A nic… nic. O co chodzi?
– Mogę film dla dzieci? – spytał mój synek chyba wciąż nie wierząc, że może być wszystko w porządku, skoro mam taki wyraz twarzy. Spojrzałam jeszcze raz na Zamek Sopliców.
– Pewnie – powiedziałam i za chwilę na ekranie pojawiły się postacie z kreskówek. Westchnęłam jeszcze raz i zabrałam się za prasowanie.
AS

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Największy pchli targ w Europie!

Jak to powiedzieć?

A co jeśli koń to żaba?